niedziela, 9 lutego 2014

Prolog.

Młoda dziewczyna szła ruchliwą ulicą w mugolskiej części Londynu. Dzisiaj był dzień jej siedemnastych urodzin, co w jej świecie oznaczało wstąpienie w dorosłość.
Zmierzając do swojego domu wspominała poprzednie lata. Dokładnie dzisiaj 20 sierpnia mija 6 lat odkąd dostała list z Hogwartu i dowiedziała się, że jest czarownicą. Później poznała swoich przyjaciół i przez te wszystkie lata pomagała Wybrańcowi niszczyć ich największego wroga.
Czy panna Wiem-To-Wszystko się zmieniła? Z wyglądu tak. Jej włosy nie były już splątaną burzą loków, ale opadały miękko na ramiona układając się w lekkie fale. Zęby nie przypominały już wielkich łopat z przerwami, teraz były białe i proste (zasługa rodziców dentystów). Zmieniła się także jej sylwetka. Nie była już chłopięca, ale bardzo kobieca. Hermiona zmieniła również swój styl dzięki Ginny. Nie ubierała się już jak na pogrzeb.
Pomimo zmian zewnętrznych pozostała nadal najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw.
Zbliżała się już do swojego domu.
W salonie zastała swoich rodziców.
- Witaj Mionko. - powiedziała jej mama.
- Cześć mamo.
- Przyleciała do ciebie jakaś sowa. Nie wiemy od kogo, bo przecież przyjaciele już rano przysłali ci prezenty i życzenia.
Faktycznie na parapecie w salonie siedziała czarna jak noc sowa. Jej szmaragdowe oczy patrzyły na dziewczynę. Hermiona czuła jakby ptak przewiercał jej duszę, dlatego odwiązała szybko czarną kopertę od nóżki sowy i usiadła w jednym z foteli w salonie.
Nie było napisane nadawcy, ale ktoś starannie napisał zielonym atramentem jej imię i nazwisko.
Hermiona wyjęła z koperty pergamin i zaczęła czytać.
Z każdą linijką tekstu jej oczy robiły się coraz większe, a usta otwierały się w zdziwieniu. Gdy już doszła do końca tekstu podniosła wzrok na rodziców.
- Macie mi może coś do powiedzenia na temat mojego pochodzenia?
Jej rodzice spojrzeli przerażeni na siebie.
- Mówiłam Frank, żeby powiedzieć jej prawdę. - powiedziała ze łzami matka Hermiony.
- Helen wiesz, że nie mogliśmy.
- Ej ! Ja tutaj jestem ! - Hermiona zdenerwowała się - Chcę znać prawdę !
- Hermionko... my chcieliśmy ci powiedzieć, ale obiecaliśmy. - powiedział jej ojciec. Były ojciec.
- Czy wy nie rozumiecie, że przez was byłam przez sześć lat wyśmiewana z powodu mojego rzekomo mugolskiego pochodzenia ?! Byłam szlamą, a okazuje się, że jestem arystokratką.
- Kochanie... na prawdę nie mogliśmy. Przepraszamy. - powiedziała Helen.
W Hermionie wszystko buzowało. Chciała rozwalić cały dom. Chciała zniszczyć "rodziców".
- Trochę za późno na przeprosiny. Nie sądzisz MAMO - Hermiona położyła szczególny nacisk na słowo mama.
Pobiegła do swojego pokoju i za kilkoma machnięciami rożdżki spakowała swój kufer. Włożyła do niego wszystkie swoje ciuchy, kosmetyki, książki, zdjęcia i pamiątki. Za pomocą zaklęcia transportowała kufer do Nory, a sama zeszła na dół.
- Wyprowadzam się.
Po salonie rozniósł się szloch jej przybranej matki.
- Mioneczko...
- Nie mów tak do mnie. - zwróciła się Hermiona do swego dawnego ojca.
- Nie przekreślaj siedemnastu lat!
- Ale to zrobię. - uśmiechnęła się wrednie i teleportowała do Nory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz