sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 23.

Szatynka dopalała właśnie papierosa na balkonie. Tak, pali od roku. Zauważyła zakochaną parę idącą wąskim chodnikiem. Ciemnowłosy chłopak obejmował rudą dziewczynę. Która coś mu zawzięcie tłumaczyła.
'Zupełnie jak Ginny z Blaisem. Ona też zawsze gadała, a on jej słuchał. Pomimo wybuchowych charakterów właśnie oczekują drugiego dziecka. A ja... szkoda gadać.'
- Miona, Scory już śpi. Chodź tu bo się przeziębisz.
- Pansy, ja nadal nie wiem, co ty tutaj robisz. Jesteś kochana, że mi pomagasz.
- Od tego są przyjaciele. Ty się ode mnie nie odwróciłaś, gdy ci oznajmiłam o mojej odmienności, więc chcę ci się odwdzięczyć.
Panna Parkinson przyjechała do Hermiony tydzień wcześniej. Widziała, że szatynka nie daje sobie rady bez ciotki, która musiała wyjechać do Francji.
- Hermiono, a może jednak Draco nie chciał źle?
- Czy ty sądzisz, że mu wybaczę, że od narodzin Hailey nie odezwał się ani słowem? Scorpius ma dopiero pięć lat. Wiesz jak za nim tęskni? Obiecał mu, że go nie zostawi, a tym czasem co? Dowiedział się o drugim dziecku i zwiał jak tchórz.
- Kochasz go? - oczy Pansy wskazywały na to, że jest zatroskana.
- Nie. Zwiał tak, jak ja 5 lat temu. Kochałam go, ale teraz łączy mnie z nim tylko Scorpius i Hailey.
- To mój przyjaciel. Tak samo jak ty. Wiesz, że nie popieram go, ale powinnaś sobie z nim pogadać.
- Nie chcę Pansy.

- Smoku usiądź na dupę i siedź.
- Łatwo ci mówić Diable. Ty się nie zmieniłeś przez 5 lat, a ja? Ja jestem idiotą.
- No fakt, tu się zgodzę, bo spierdoliłeś jak tchórz.
- To było dwa lata temu i nie chciałem drugiego dziecka.
- Ale masz stary. I tego nie zmienisz. Może weź napisz list do niej, zadzwoń, teleportuj się. Cholera stary! Jesteś czarodziejem!
Draco poszedł po najmniejszej linii oporu. Przywołał różdżką pergamin i pióro i zaczął skrobać:

          Hermiona Jane Riddle.

Wiem, że niechcesz mnie teraz znać. Zawaliłem i zdaję sobie z tego sprawę. W piątek o 15 przyjdę zobaczyć dzieci. Nie przyjmuję odmowy.

                                       Draco.

'W końcu jestem Malfoyem i mi się nigdy nie odmawia.'

- Pansy! Chodź tu i zobacz. - szatynka właśnie wróciła z pracy, w której dostała list.
Czarnowłosa zaczęła czytać i się uśmiechnęła.
- A nie mówiłam?
- Mam do ciebie prośbę. Zostań z dziećmi. Ja go nie chcę widzieć, a to już za godzinę. Ja się ogarnę i pójdę do parku, albo gdzieś. Okej?
Twarz Parkinson wskazywała na szok i smutek, ale się zgodziła.
Hermiona szybko poszła do siebie się ubrać (zdj) i poszła do salonu, gdzie siedział Scory i roczna Hailey.
- Skarby moje, mamusia wychodzi. - ucałowała dwójkę dzieci w czoło.
- Czemu wychodzisz, skoro dopiero przyszłaś? - mały blondynek spojrzał czekoladowymi oczkami na swoją mamę. Oczy zdecydowanie miał po niej.
- Tata chce was zobaczyć, a ja nie chcę widzieć taty.
Przytuliła syna i malutką dziewczynkę o brązowych, prostych włoskach i szarych oczach.

Siedziała w parku już dwie godziny. Właśnie skończyła czytać jedną książkę i stwierdziła, że drugą dokończy w kawiarni.
'Mam 23 lata i dwójkę dzieci. Nie mam męża, ale mam dobrą pracę. Ojciec moich dzieci to palant.'
Idąc i myśląc przeszła obok schroniska dla zwierząt. Zawsze chciała kota.
- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - kobieta, która przywitała Hermionę była na oko w jej wieku i miała długie, blond włosy.
- Chciałabym zabrać stąd kota.
Kobieta zaprowadziła ją w miejsce z kotami. Szatynka zawsze kochała te zwierzęta. Jej Krzywołap też był pięknym kotem. Idąc wzdłuż klatek widziała wiele kotów, ale zatrzymała się tylko przy jednej.
- To dziewczynka. Ma dopiero cztery miesiące.
- Chcę tą kotkę.

Idąc do domu kupiła rzeczy potrzebne dla Neferet. Zdecydowała się tak nazwać swego kota. Rasa kojarzy się bardzo z Egiptem, więc imię też powinno. Sfinks - Neferet.
Trzymając kota na rękach po pięciu godzinach nieobecności weszła do domu.
- Hej Pansy, jak dzieci?
- Oboje zasnęli jakąś godzinę temu. Co ty masz na rękach?!
- Neferet, mojego ślicznego kota.
- Jest bardziej ochydny, niż śliczny. Nie podoba mi się, ale to twój kot, więc to uszanuję.
Razem rozstawiły drapak, miski, zabawki dla kota i nalały mleka do miski.
'Teraz oprócz dzieci mam też wspaniałą kotkę.'

Zdjęcie ubrań i kotki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz