Astoria i David nie zapomnieli o przyjaciołach. Przyjechali z Francji, gdzie zamieszkali przywożąc stamtąd wiele rzeczy. Niestety pojechali tak szybko jak przyjechali. U blondynki było widać zaokrąglony brzuszek. W dodatku Draco i Hermiona mieli zostać chrzestnymi. No właśnie, a co do tej dwójki...
- Cholera Draco, czy ty możesz być poważny i choć raz zachować się jak dorosły czarodziej? Na Merlina, już Ron jest poważniejszy!
- Możesz nie wspominać o tym rudzielcu przy mnie?
- Ron, to mój przyjaciel. Nie możesz tego zrozumieć?!
- Nie! Ślini się do ciebie, a ty mu na to pozwalasz!
- Draco... Ronald chodzi z Lavender.
Oczy blondyna rozszerzyły się. 'Więc jednak rudzielec nie chce być z Hermioną...'
Dziewczyna uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Zabini cioto puszczaj mnie!
- Bo co mi zrobisz Wiewióreczko? Puszczę cię dopiero jak się zgodzisz.
- Będę tego żałowała do końca życia.
Chłopak postawił dziewczynę na ziemi i chciwie wpił się w jej usta.
Hermiona ubrała się (zdj) i stwierdziła, że napisze krótki list do Grangerów.
Państwo Granger.
Chciałabym Wam życzyć wesołych świąt. Nie mam wam już za złe kłamstwa. To było dla mojego dobra. Mimo wszystko byliście moimi rodzicami i chciałabym Wam podziękować za te 17 lat poświęcone mi. Mimo wszystko nadal w jakiś sposób Was kocham. Jeszcze raz najlepszego.
Hermiona.
Ci ludzie mimo wszystko zasłużyli na jej szacunek. Bo przecież przez 17 lat byli dla niej podporą. Zawsze mogła na nich liczyć. Choć przysporzyła im wielu zmartwień, to oni mimo to ją kochali.
Byli kiedyś rodziną. Jednością. Chyba nie warto tego przekreślać z powodu pochodzenia, które w gruncie rzeczy nie miało dla szatynki większego znaczenia.
Czarna sowa była dobrze widoczna na tle jasnego nieba lecąc z listem.
'Czemu to wszystko musi być takie trudne? Czy nie może się choć raz wszystko ułożyć. Przynajmniej załagodzę stosunki z innymi. Nie będę jakąś zimną suką, tylko dlatego, że jestem Riddle, a tak w ogóle to fajne mam nazwisko'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz