- Hermiono, czy ty nie rozumiesz, że Draco chce się widzieć z dziećmi? - Roxanne pojawiła się nagle w domu szatynki.
Riddle trzymała na rękach swoją córkę, a jej syn bawił się na puszystym dywanie.
- Roksi, ty masz Pansy i jesteście szczęśliwe. Tak samo jak ja jestem szczęśliwa bez niego. Nie zabraniam mu się z nimi widywać.
Panna Snape trzymała na kolanach Neferet, a Pansy krzątała się w kuchni.
- Wiem, że nie zabraniasz, ale za każdym razem jak Smok chce widzieć dzieciaki, to ty akurat wychodzisz. Tak nie możesz. Od miesiąca co tydzień, jak wiesz, że tu będzie, to wychodzisz.
- Roxanne... ja wiem, że wy chcecie dobrze, ale tak będzie najlepiej.
- Dla kogo?! Chyba tylko dla Nefci.
- Debilne zdrobnienie. Przez ciebie ja też zacznę tak mówić na Neferet. Tak będzie najlepiej dla wszystkich.
Roxanne pokręciła z dezaprobatą głową i spojrzała na Hermione jakby ta była dzieckiem specjalnej troski.
- Dzieci czują, że się od nich oddalasz, Draco chce się z tobą widzieć, a ty cierpisz, bo także chcesz go widzieć, ale się do tego nie przyznasz, bo jesteś za dumna. W końcu jesteś Riddle.
- Zrozum, że my w ogóle nie powinniśmy rozmawiać wtedy na weselu Gin i Blaisa. Gdybym się nie zgodziła na rozmowę, to by nie wiedział o Scorym i bym z nim nie poszła do łóżka po raz kolejny!
- To czemu mu powiedziałaś, że Scory jest jego synem?
- Bo jak go zobaczyłam, to myślałam, że jakoś się ułoży. Był inny. Potem dopiero, jak się z nim przespałam, to zrozumiałam, że to błąd i pół godziny później byłam już z małym tutaj.
- Oboje uciekacie jak małe dzieci. - wtrąciła się Pansy, która właśnie wyszła z kuchni i kucnęła przy synu Hermiony - Jak nie ty, to on. Odbijacie od siebie piłeczkę jak wyzwiska w szkole. Nawiasem, brakowało nam tego. Bez ciebie Hogwart nie był tym samym.
- Ukończyłam go listownie. Nie chcę go widzieć. Nie zapomnę, co powiedział o mnie i Ronie.
- O ile wiem, to rudy żeni się z Brown. - powiedziała Roxanne.
- Wiem, dostałam zaproszenie. Harry i Cho pobrali się miesiąc po moim wyjeździe. Chcieli, żebym była.
- Nie przyjechałaś nawet na ślub przyjaciela. - Pansy łaskotała Scorego - Mimo to Wybraniec przyjechał tutaj z żoną i nawet nie miał ci tego za złe. Wtedy minął dopiero miesiąc. Tylko, czy teraz na ślubie Wieprza się pojawisz?
- Nie wiem. Jest koniec sierpnia, a oni mają ślub za 15 dni.
- Cholera jasna minęło pięć lat! - Roxanne puściły nerwy - Twój przyjaciel bierze ślub, a ty się zastanawiasz, czy się na nim pojawić? To jest chore! Ty się po prostu panicznie boisz Anglii!
- Nie boję się Roxanne, ale tutaj jest mój dom.
- A czy ktoś karze ci zostać w Londynie? Masz tam się teleportować i po weselu wrócić. Tyle. - Pansy była spokojna. Jeszcze.
- A ciekawe, kiedy wasz ślub będzie?
- My ślubu nie weźmiemy. Stwierdziłyśmy, że to nie jest nam potrzebne. Postanowiłyśmy też, że na czas ślubu zajmiemy się twoimi dziećmi, więc nie ma odwrotu.
- Harry, ja chcę żeby ona była na ślubie.
- Ron, ona się na pewno pojawi. Na moim ślubie nie była, bo był za szybko od przeprowadzki, ale znam ją i na twoim się pojawi.
- Ale Malfoy na nim będzie.
- O tym Hermiona wiedzieć nie musi.
- David! Draco przyszedł!
Astoria zawołała swojego męża i zaprowadziła kuzyna do salonu.
- Co cię sprowadza Smoku? - zapytał David wchodząc do salonu.
- Chciałbym, żebyście mi pomogli. Chodzi o Hermionę.
- Dracze... wiesz, że ona nie chce cię znać... - Astoria bardzo nie lubiła planów swojego kuzyna. Owszem, jeżeli chodziło o kawały Filchowi, lub nauczycielom, to tak, ale nie, jeżeli chodzi o jej przyjaciółkę.
- Spokojnie Ast, ja chcę tylko, żeby ona ze mną pogadała. Nic więcej.
Szatynka położyła dwójkę dzieci spać. Obojgu podczas snu zmieniła pokoje. Uwielbiała magię. Wzięła na ręce swoją kotkę i usiadła przed kominkiem.
'Czemu ja musiałam być w Gryffindorze? Czemu tam ceni się odwagę? Czemu dopiero tak późno trafiłam do Slytherinu? Do tej pory mam w sobie cząstkę tej cholernej Granger-Wiem-To-Wszystko.'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz