Dziewczyna nie była ciężka, ale Draco skrzywił się gdy na nim wylądowała. W końcu uderzył głową o podłogę.
- MALFOY ?! Co ty tutaj robisz ? - dziewczyna była nieźle zdziwiona.
- Wiesz... chyba leżę, chociaż jeszcze chwilę temu stałem.
Chłopak spojrzał w jej czekoladowe tęczówki. Obserwował jak stopniowo w jej oczach pojawia się strach.
- Malfoy ty krwawisz !
Jej krzyk rozniósł się po całym korytarzu. Chłopak przekręcił głowę i faktycznie zobaczył krew. Podniósł rękę i palcami dotknął czubka głowy. Poczuł, że ma mokre włosy. Spojrzał na palce, które były czerwone od ciepłej cieczy.
- Kurwa Malfoy idioto krwawisz. Podnieś się ! To trzeba opatrzyć !
'Ciekawe jak mam to zrobić skoro ona nadal siedzi na moim brzuchu'
- Z wielką chęcią bym wstał, ponieważ marmur nie jest zbyt wygodny, ale coś mi to uniemożliwia hmm... to chyba twój zgrabny tyłek.
Młody Malfoy patrzył jak na twarz dziewczyny wpływa szkarłatny rumieniec i panna Ridldle szybko wstaje z Malfoya. Arystokrata chcąc nie chcąc także musiał wstać.
- Czekaj Malfoy. Zajmę się twoją głową.
Nim chłopak się obejrzał miał zatamowany krwotok i zabliźnioną ranę. Kręciło mu się lekko w głowie i miał strasznie obolałą czaszkę.
- Dzięki Granger.
- Jestem Riddle.
- Sorry głupie przyzwyczajenie. - Malfoy zmieszał się trochę.
Chwiejąc się na nogach próbował wejść po schodach. Dziewczyna widząc jego poczynania zarzuciła sobie jego rękę na szyję i sama złapała go w pasie.
- Nie chcę cię mieć na sumieniu jak się zabijesz wchodząc po schodach. - wyjaśniła.
- Ale jeszcze raz Hermiona, co ty robiłaś z Draco ? - po raz kolejny spytała córka mistrza eliksirów.
- Przecież mówię, że jak się teleportowałyśmy, to ja zamiast deportować się tutaj do mojego pokoju deportowałam się przy drzwiach wejściowych i to prosto na fretkę. Okazało się, że rozwalił sobie łeb, więc mu pomogłam.
Cztery dziewczyny popatrzyły na siebie z dziwnymi wyrazami twarzy. Hermiona miała już dosyć tłumaczenia im tej historii.
- Ładnie wyglądaliście jak szliście tak razem i wyglądało jakbyście się przytulali. - Ginny jak zawsze miała swoje zdanie i zanim ugryzła się w język dostała w głowę z poduszki od swej wieloletniej przyjaciółki.
- Ej a to za co ? - ruda udawała naburmuszoną, na co reszta dziewczyn wybuchnęła śmiechem.
- Za chęć do życia i miłość do ojczyzny.
- Stary mówię ci spadła i tyle ! I zamknij się już ! - Malfoy był nieźle poirytowany. Blaise już od 30 minut truł tyłek przyjacielowi o Hermionę.
- Ja bym się cieszył bo Miona ma tyłek nawet fajny. - Balise już denerwował tym Dracona.
- Tutaj się zgodzę z Zabinim. - powiedział Theodor - Ona ma serio fajny tyłek.
Chłopacy zaśmiali się dopijając ognistą ze szklanek. Stwierdzili, że skoro mają siedzieć na sztywnym balu to muszą wypić chociaż po szklaneczce.
- A tak w ogóle to sądzicie, że Hermiona przyjmie dzisiaj znak ? - tym razem zabrał głos David.
- Riddle jest córką Czarnych Państwa, więc myślę, że raczej przyjmie. - Draco wcale nie był do tego taki pewien.
- Jest jeszcze fakt, czy wypełniony czy nie. - Davidowi ta sprawa nie dawała spokoju.
- Davidku sądzę, że to jest sprawa tylko i wyłącznie Miony czy znak przyjmie i jaki znak przyjmie. - Diabeł czasami miał rację.
- Koniec gadania. Chyba powinniśmy się szykować, bo Czarny Pan nie będzie zadowolony jak się spóźnimy. - za radą Theodora chłopacy zaczęli się szykować.
- Kurcze Roxanne widziałaś moje szpilki ? Zostawiłam je gdzieś tutaj ! - Astoria nie mogła znaleźć swoich rzeczy.
- Nie widziałam. Sama nie wiem, gdzie mam czerwoną szminkę.
Wszystkie dziewczyny biegały po pokoju Pansy i żadna nie mogła niczego znaleźć.
Do balu zostało czterdzieści pięć minut, a one nie miały ani makijażu ani fryzur.
Po chwili jednak dziewczyny się ogarnęły i ubrały sukienki (zdjęcia na dole). Doprowadziły włosy do porządku i zrobiły makijaże. Po stwierdzeniu, że są gotowe zeszły na dół do sali, w której odbywał się bal.
Tylko w głowie jednej z nich dobro prowadziło zaciętą walkę ze złem.
1 - Hermiona, 2 - Ginny, 3 - Pansy, 4 - Astoria, 5 - Roxanne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz