poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 4.

Draco w czarnym garniturze stał przy pokaźnych rozmiarów barku.
'No wyrobiła się ta szlamcia. Wyładniała nawet trochę. Ale to nie zmienia faktów że nie ma czystej krwi'
- Proszę o uwagę ! - krzyknął Czarmy Pan i momentalnie ucichły wszelkie rozmowy - Chciałbym razem z żoną przedstawić wam moi drodzy słudzy naszą córkę. Oto Hermiona Jane Riddle.
Rozległy się gromkie brawa.
'Granger... wróć Riddle jest córką Czarnego Pana ?! '
- Macie słuchać jej tak samo jak nas ! - tym razem głos zabrała Cynthia - Nie radzę się jej sprzeciwiać. Jest tutaj najważniejsza.
Wszyscy, którzy chodzili z szatynką do szkoły byli w niemałym szoku.
- Ale jest też jeszcze jedna osoba, którą z powodu niepełnoletności zdecydowaliśmy się opiekować. Jest to Ginewra Silvia Wright. Dawniej znana jako Ginewra Molly Weasley. - cała sala była pod wrażeniem dobroci jaką okazał Lord Voldemort.
Każdy ważny śmierciożerca przywitał oficjalnie potomkinię Czarnych Państwa. Tylko Drako stał dalej przy barku i nawet nie zauważył, że szklanka z ognistą roztrzaskała się na marmurowej podłodze.

- Cześć. - do szatynki podeszła dobrze znana jej Ślizgonka - Stwierdziłam, że powinnam cię przeprosić. Przez te lata jakoś nie traktowałam cię należycie. Wybaczysz mi ?
Dziewczyna już nie miała tak mocno mopsowatej twarzy jak kiedyś, ani nie miała tylu warstw makijażu. Jednym słowem wyładniała.
- Oczywiście, że tak. - Hermiona przytuliła Pansy. Ta dziewczyna wydawała jej się zawsze fajna.
- Ja jestem Astoria Greengrass. Jesteśmy razem na roku. - odezwała się blondynka, którą szatynka znała z lekcji. Ona nigdy jej nie przezywała.
- Roxanne Snape. Tak jestem córką Severuska. - zaśmiała się dziewczyna o czarmych włosach i bladej cerze.
- A to David Mason mój kuzyn i Theodor Nott. - przedstawiła resztę Pansy.
Hermiona przywitała się ze wszystkimi i po chwili dołączyła do nich Ginny. Stwierdziła, że Ślizgoni są nawet mili.
Wszyscy ogłosili, że pójdą do sypialni panny Riddle, ponieważ towarzystwo w salonie robi się coraz bardziej pijane.
Usiedli na podłodze i puścili w ruch dwie butelki ognistej. Nagle otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł Draco z Blaisem.
- A wy tu czego ? - spytała Hermiona.
- Przyszliśmy sobie do was. Na dole nie ma co robić. Poza oglądaniem pijanej ciotki Belli. - odpowiedział Draco siadając obok szatynki.
Zabini usiadł obok rudej i zaczęli się kłócić jak stare, dobre małżeństwo.
- Riddle, słuchaj uważnie bo nie powtórzę dwa razy. Przepraszam.
Hermiona zakrztusiła się ognistą, którą właśnie piła.
'Draco Malfoy pieprzony arystokrata przeprasza. No popatrzcie, świat upada na głowę'
- Gramy w butelkę ! - krzyknęła Astoria, żeby rozładować napięcie i wtswobodziła się z objęć Davida - przy okazji ja zaczynam !
Zakręciła butelką...
- No Theo, pytanie, czy zadanie ?
- Pytanie.
Hermiona wyjęła różdżkę i rzuciła zaklęcie nie pozwalające im kłamać.
- Z iloma dziewczynami spałeś ?
Nott zamyślił się lekko.
Nie był księciem Slytherinu jak Draco, lub Blaise, a mimo to nie narzekał na brak dziewczyn.
- Z dwunastoma. Teraz ja kręcę.
Chłopak złapał za pustą butelkę po odnistej whisky i zakręcił. Blaise.
- Zadanie mój drogi. - zaśmiał się Diabeł.
- Podejdź do dziewczyny, która ci się podoba i ją przytul. To tyle.
Zabini uśmiechnął się. Nawet nie musiał wstawać. Wyciągnął ręce z głupim uśmiechem i przytulił Ginny.
- Ooo Smoku, nie musisz nawet mówić kochanie ja i tak wiem, że mój misiaczek pysiaczek chce zadanie. No więc... pocałuj naszą Mionkę !
- Ja się nie zgadzam !
- Mionuś moja miła, to nie twoje zadanie, tylko Draco.
Hermiona nawet nie zdążyła się odsunąć kiedy poczuła mękkie usta chłopaka na swoich wargach.
Nie wiedziała, czy trwali tak sekundę, minutę, czy godzinę, ale nie chciała tego przerywać, ponieważ czuła się dobrze.
Po tym jak Draco oderwał się od ust dziewczyny zakręcił i padło na Astorię i ta zechciała pytanie.
- Od kiedy znasz Davida i co między wami jest. - ta wiedza była Draconowi potrzebna. Astoria, to jego kuzynka, a David to kolega i jednocześnie kuzyn Pansy. Musiał się upewnić czy Astoria jest z nim szczęśliwa.
- Davida znam od zeszłego roku, jak pojechałam z ojcem do Durmstrangu, a jak wiesz, to on tam się uczył. Nie utrzymywaliśmy kontaktu. Dopiero jak przyjechał tutaj na wakacje i się okazało, że tu zamieszka. Później się dowiedziałam, że to kuzyn Pansy i teraz mamy stosunki takie jak widać. - po wykładzie Astorii padło na pannę Snape, która chciała zadanie.
- Załatw nam na jutro eliksir na kaca.
- Może nie grajmy w to, bo jest nuuudne, a ja chcę pić ! - krzyknęła Ginny.
Tak po godzinie wszyscy byli nieźle upici.
Blaise z Ginny tańczyli na małym stoliku, Pansy próbowała wejść do szafy, Theodor usiadł na schodkach do łazienki i śpiewał piosenki jakiegoś mugolskiego zespołu a Astoria z Davidem wyszli gdzieś godzinę temu. O ile ich czołganie się można nazwać chodzeniem. A Roxanne stwierdziła, że musi z niewiadomych przyczyn iść do łazienki.
Hermiona i Draco położyli się na łóżku i gapili w sufit trzymając w ręce po butelce ognistej.
- Riddle, czemu ty mnie nienawidzisz ?
Szatynka po raz kolejny zakrztusiła się trunkiem. 'Czy ten pieprzony dupek upadł na głowę ? Owszem jesteśmy pijani, ale chyba oboje wiemy, co mówimy'
- Malfoy możesz czasami ruszyć mózgiem. Przez sześć lat tylko mnie przezywałeś od szlam i uprzykrzałeś mi życie na każdym kroku. To przez ciebie płakałam co noc i nie chciałam nawet chodzić na lekcje ze Ślizgonami.
Na twarzy chłopaka pojawił się wyraz zmieszania i niezadowolenia. W jego oczach zagościło coś na krztałt... troski.
- Płakałaś przeze mnie ?
- Tak, ale to było tylko do piątej klasy. W szóstej się ogarnęłam.
- Przepraszam.
- Cholera Malfoy mówisz to już dzisiaj drugi raz. Chyba masz gorączkę.
Dziewczyna wzięła rękę i położyła na czole chłopaka odgarniając kosmyki jasnych włosów.
- Malfoy... ty nie masz gorączki.
- Wiem o tym. Nawiasem, wyładniałaś Riddle.
- Przyjmę to jako komplement.
- Mam pytanie. Czy ty i Łasic... ?
Hermiona zaśmiała się głośno a jej głos był zachrypnięty od alkoholu. Zapatrzyła się na Ginny siedząca na plecach Blaisa, który ledwo się trzymał na nogach. Ruda śpiewała : I'm on top to the world !
- Nie, nic między nami nie było. Kiedyś myślałam, że za niego wyjdę i będziemy mieli gromadkę rudych dzieciaków. Byłam nim zauroczona, ale pojawiła się Lavender i mi przeszło. Traktowałam go jak przyjaciela. Potrafił tylko jeść i wykorzystywać mnie jako maszynę do zadań domowych.
Draco nic nie powiedział tylko przysunął się bliżej dziewczyny i objął ją w talii ramieniem. Szatynka przytuliła się do umięśnionego torsu blondyna. Oboje usprawiedliwili to alkoholem.
Zanim zasnęli usłyszeli tylko jak Blaise spada z Ginny na ziemię, a Pansy po długim wysiłku krzyczy, że udało jej się wejść do Narnii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz