Nadszedł sierpień, a co za tym idzie Scorpius miał już ponad 3 lata i nadszedł dzień ślubu Ginny i Blaisa.
Hermiona obiecała przyjechać na dłuższy czas razem z synem i po ślubie pomóc Ginewrze w opiece nad dzieckiem, które ma już miesiąc.
W dzień ślubu szatynka ubrała się (zdj) i wzięła swojego synka ubranego w czarny garniturek na rączki. Tak gotowa teleportowała się z nim pod dom przyszłego małżeństwa. Poszła od razu za dom, gdyż ceremonia miała zacząć się za pół godziny.
- Hermiona! - burza rudych włosów przysłoniła jej pole widzenia - Jak się cieszę. Boże... tyle lat. Wyładniałaś! I masz ślicznego synka.
Scory poszedł do małej Victorii leżącej w wózku.
- Dalej idziemy po twoją suknię. Jestem twoją świadkową.
Po chwili Hermiona stała już przy ołtarzu starając się nie patrzeć na chłopaka stojącego przed nią. Uciekła trzy lata temu jak tchórz. Teraz znowu się spotykają. Znowu razem.
Po przysiędze dziewczyna, ani chłopak nie odeszli daleko, gdy do szatynki podbiegł malec.
- Mamo, ładnie dzisiaj wyglądałaś.
Hermiona wzięła chłopca na ręce i przytuliła mocno, całując lekko w czoło.
- Chyba musimy pogadać. - powiedział blondyn patrząc na chłopca.
- Ja go wezmę. Pobawi się z Michaelem. - powiedziała Astoria, której synek też miał trzy latka.
- Scorpius, pójdziesz z ciocią Astorią.
Hermiona wyszła na dwór razem z byłym Ślizgonem.
- To mój syn? - zapytał.
- Tak, to twój syn.
- Czemu ja nic o nim nie wiem?
- Ponieważ dowiedziałam się dopiero po przeprowadzce.
- Chciałem cię przeprosić Hermiono. - w oczach chłopaka było widać miłość i troskę.
- Nie masz za co. Wybaczyłam ci już dawno. Jak się jest w ciąży i siedzi w domu, to ma się czas na myślenie. Nie mam ci za złe tamtej sprawy.
- To czemu nic nie wiem o Scorpiusie. Poza tym ma imię, które chciałem dla syna.
- Ma nawet twoje nazwisko. Przepraszam. Nie powinnam, ale to był impuls. Nie odzywałam się, bo się bałam twojej reakcji.
- Zawsze cię kochałem. Po zabójstwie twoich rodziców zacząłem cię szukać, ale nie mogłem znaleźć. Będę mógł poznać syna?
- To twój syn. Powinieneś go poznać.
- Wróciliśmy. - Draco odprowadził syna po wizycie w zoo. Byli cali mokrzy, bo padało.
- Mama, niech tata zostanie. - maluch robił słodkie oczka.
- Niech ci będzie.
Hermiona wróciła z synem do Londynu. Przez dwa miesiące Draco odwiedzał ich codziennie.
Razem położyli syna spać.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że mam syna.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że znowu jestem w Londynie.
Chłopak niespodziewanie pocałował matkę swojego syna.
Po chwili z małej kanapy przenieśli się do sypialni.
Nastepnego rana Dracon zapytał:
- Czemu nie śpisz? Jest dopiero 5.
- To, co było wczoraj nie powinno się w ogóle zdarzyć. Nie możemy być razem. Przez trzy lata leczyłam się z ciebie. Nie chcę znowu tego. Ja i Scory wrócimy do Wenecji i będzie dobrze.
- Myślisz, że skoro dowiedziałem się, że mam syna, to o nim zapomnę?
- Ja ci nie karzę o nim zapominać, ani nie widywać się z nim. Po prostu chcę być z daleka pd ciebie. Mamy razem dziecko, ale nic poza tym. Idę po Scorego. Masz pół godziny, żeby się pożegnać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz